Rada Polityki Pieniężnej zapowiada obniżki stóp procentowych
Po miesiącach utrzymywania wysokich stóp procentowych, Rada Polityki Pieniężnej (RPP) szykuje się do długo wyczekiwanej zmiany kierunku polityki monetarnej. Obniżki, które mogą nadejść już wkrótce, są reakcją na spowalniającą inflację i pogarszające się nastroje w gospodarce. Co to oznacza dla przeciętnego Polaka? Kto zyska, kto straci, i jakie będą długofalowe skutki tej decyzji?
RPP pod presją: inflacja w odwrocie, czas na luzowanie?
Od października 2023 r. główna stopa referencyjna NBP pozostaje na poziomie 5,75%. Jeszcze rok wcześniej była ona znacznie wyższa, a koszt pieniądza osiągał rekordowe poziomy. To efekt cyklu zacieśniania, który miał powstrzymać galopującą inflację. Jednak obecnie wskaźnik CPI znajduje się na poziomie około 2-3%, co oznacza powrót w pobliże celu inflacyjnego NBP.
W tej sytuacji coraz głośniej mówi się o konieczności obniżek. Członek RPP, Przemysław Litwiniuk, zadeklarował, że warunki do cięcia stóp istnieją już teraz i sugerował redukcję o 0,5 pkt proc. jeszcze w pierwszej połowie 2025 roku. Rynki finansowe zaczynają to dyskontować – rentowności obligacji spadają, a złoty pozostaje relatywnie stabilny.
Ulga dla kredytobiorców: niższe raty i większa zdolność kredytowa
Dla milionów Polaków spłacających kredyty hipoteczne, wiadomość o możliwym cięciu stóp procentowych to wyraźna ulga. Wg szacunków Money.pl, przeciętna rata kredytu w wysokości 400 tys. zł może spaść nawet o kilkaset złotych miesięcznie, jeśli obniżki osiągną poziom 1 pkt proc. lub więcej. W przypadku kredytów o zmiennej stopie procentowej, zmiany będą odczuwalne już kilka miesięcy po decyzji RPP.
Co więcej, spadek stóp zwiększy zdolność kredytową Polaków. Banki, stosując niższy koszt pieniądza w kalkulacjach scoringowych, będą w stanie zaoferować wyższe kwoty finansowania, co może pobudzić rynek nieruchomości – szczególnie w segmencie mieszkań o średnim standardzie.
Kto jeszcze zyska? Rząd, firmy i inwestorzy
Obniżki stóp procentowych będą korzystne również dla sektora publicznego. Skarb Państwa, emitując nowe obligacje, będzie musiał zaoferować niższe oprocentowanie, co przełoży się na spadek kosztów obsługi długu. Przy zadłużeniu przekraczającym 1,5 biliona złotych, każde 0,1 pkt proc. w dół to oszczędność rzędu setek milionów złotych rocznie.
Skorzystają także przedsiębiorcy. Tani kredyt to większe możliwości inwestycyjne, szczególnie dla firm z sektora MŚP, które mocno odczuły ostatnie dwa lata wysokich kosztów finansowania. Obniżki mogą również wzmocnić popyt konsumpcyjny, dając impuls sektorowi usług, handlu i budownictwa.
Ale są też zagrożenia: czy grozi nam przegrzanie rynku?
Nie wszyscy patrzą na obniżki z entuzjazmem. Część ekonomistów ostrzega, że zbyt szybkie luzowanie polityki monetarnej może doprowadzić do ponownego wzrostu inflacji – zwłaszcza w sytuacji, gdy polityka fiskalna rządu będzie nadal ekspansywna. Istnieje również ryzyko ponownego nadmuchania bańki na rynku nieruchomości, który już dziś cierpi na niedobór podaży.
Innym zagrożeniem jest sytuacja globalna. Jeśli EBC i FED nie zdecydują się na równie szybkie cięcia, różnice w oprocentowaniu mogą zaszkodzić złotemu, osłabiając jego pozycję wobec euro i dolara, co z kolei wpłynie na ceny importu.
Co dalej? Scenariusze na najbliższe miesiące
Jeśli inflacja będzie nadal utrzymywać się w ryzach, a dane makroekonomiczne nie zaskoczą negatywnie, pierwsze obniżki mogą pojawić się już latem. Eksperci prognozują, że w 2025 roku stopa referencyjna może spaść do poziomu około 4,5–4,75%. Będzie to jednak proces ostrożny i rozłożony w czasie.
Z kolei dla inwestorów oznacza to zmianę strategii – większe zainteresowanie obligacjami długoterminowymi i rynkiem akcji, który historycznie dobrze reaguje na niższe stopy procentowe.